23 wrz 2016

Włosowa historia

Hejo Hejo,

Wiem jak ktoś jeszcze tu wejdzie to pomyśli, a ta znowu po długim czasie daje posta, albo no jeszcze nie uciekła do końca, niestety ale jestem z wami, chociaż nie mogłam przez długi czas, ale jednak teraz postanowiłam dodać posta, a co będzie dalej może uda mi się zebrać do kupy i być tu częściej, a obecnie mam malowanie w domu, za które biorę się po poście.

Wiadomo ja jestem bardzo postrzeloną osobą i mam głupie pomysły.

A więc farbowałam włosy na czarno, bo chciałam wrócić do naturalnych. 
(o ton ciemniejszy niż poniżej)

Kupiłam farbę, do tego przeceniona w Rossmannie 

I myślę, kurcze będzie czarny, ale zmieszam z odżywką i wyjdzie ciemny brąz jak się wypłucze. 


Farbujemy włosy, wszystko było super, patrze mega złapało, więc myję i co wyszły jednak czarne, ale podobały mi się, lecz nie do końca.
Kupiłam szampon przeciwłupieżowy 

I kolor się wypłukiwał, co mycie było lepiej, aż było fantastycznie, prawie fantastycznie...
Włosy z góry wyszły naturalne bardzo ładne, ale ''moje kłaczki'' pod spodem dosłownie dwa kosmyki najdłuższe były jak odmieńce. Jeden czarny jak farba na początku, a drugi jak po ombre czyli prawie blond. 


Dostałam nauczkę po swoim czasie farbowania, poszłam do fryzjera, przesiedziałam 4 godz, ale kolor uratowany i wróciło ponownie ombre, ale moje włoski pokażę następnym razem, bo dzisiaj spięte z olejkiem który testuję namiętnie.

Trzeba sie uczyć na swoich doświadczeniach heh, a teraz miłego dnia życzę.